Kolejny europejski kraj wprowadza obowiązkowe certyfikaty COVID-19
Obostrzenia będą dotyczyć każdej osoby, która będzie chciała wejść do publicznej przestrzeni zamkniętej. To między innymi bary i restauracje, kina, wystawy, ale też publiczne wydarzenia sportowe.
Szwajcarski certyfikat sanitarny COVID-19 zawiera informację o szczepieniu, wyleczeniu się z choroby, bądź negatywnym wyniku testu.
Szwajcarska Rada Federalna (rząd) uzasadnia swoją decyzję trudną sytuacją w służbie zdrowia. "Oddziały intensywnej terapii są bardzo przeciążone. W niektórych kantonach przekłada się planowane operacje, czasami trzeba przewozić pacjentów do innych szpitali" - przekazano w oświadczeniu.
Federalne władze podkreślają także, że liczba niezaszczepionych jest ciągle za duża, by uniknąć kolejnych fal infekcji SARS-CoV-2. Według danych tamtejszego ministerstwa zdrowia, w środę 59 proc. wszystkich uprawnionych do szczepień otrzymało co najmniej jedną dawkę szczepionki przeciw COVID-19, a 52 proc. było w pełni zaszczepionych.
Z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wynika, że we wtorek w Szwajcarii zarejestrowano niemal 13 tys. nowych przypadków infekcji koronawirusem, nie zgłoszono żadnego zgonu.
Protesty przeciwko certyfikatom
Idea wprowadzenia certyfikatów sanitarnych wzbudza wiele kontrowersji.
Około 160 tys. osób w wielu miastach Francji, w tym około 14,5 tys. w Paryżu, demonstrowało w sobotę 28 sierpnia przeciwko paszportom sanitarnym - wstępnie podało tamtejsze MSW. To siódmy z rzędu weekend, gdy w kraju odbyły się protesty w tej sprawie. Zatrzymano co najmniej 16 osób.
Kolektyw Le Nombre Jaune, który opublikował dane o protestach w miastach, szacuje, że co najmniej 319 290 demonstrantów zebrało się na protestach w całym kraju.
Około 220 manifestacji rozpoczęło się wczesnym popołudniem 28 sierpnia w największych miastach kraju. Poza Paryżem dwa najważniejsze wydarzenia miały miejsce w Montpellier (9,5 tys. osób) i w Miluzie (około 5,5 tys. osób). Znaczące protesty odnotowano również w Rennes, Lyonie, Lille, Tuluzie czy Perpignan.